...hrabia i hrabina mieli duży wybór, jak spędzać czas. Mogli wybrać się powozem lub karetą do krewnych, przyjaciół lub po prostu na przejażdżkę, mogli wybrać spacer po parku lub storczykarni czy oranżerii albo wybrać się na przejażdżkę konną wierzchem lub na polowanie. Rezydencja w Łańcucie była do tego wszystkiego odpowiednio wyposażona.
Stajnia
Przypomina pałac. Pochodzi z przełomu XIX i XX wieku. Zbudowana została według projektu Amanda Bauque. Pałac dla koni wymyślił francuski arystokrata, który wierzył w reinkarnację. Spodziewał się, że w przyszłym życiu odrodzi się jako koń i już zawczasu chciał zapewnić sobie dobre warunki mieszkaniowe.
Zachowała się oryginalna część stajni dla koni wierzchowych. Boksy dla nich są luksusowe. W Szorowni Galowej i Holu zgromadzono uprzęże, chomąta i akcesoria związane z polowaniami, powozami i końmi. Nie można tu tylko zobaczyć zakazanego owocu, czyli wędzidła hackamore, które mogło zmiażdżyć koniowi szczękę i dlatego zostało wykluczone z użycia.
Koło Stajni znajduje się Ujeżdżalnia. Obiekty otacza specjalny przystajenny park.
Wozownia
Wozownię otwiera olbrzymia Hala Zaprzęgowa z przeszklonym dachem. Po jej bokach znajduje się Żółta i Czarna Wozownia. W Hali na ścianach prezentowane są trofea myśliwskie: rogi, głowy i skóry zwierząt – zarówno rodzimych, jak i przywiezionych przez hrabiego w 1924 roku z safari. Tu pod dachem siodłano i zaprzęgano konie, tu – a nie na powietrzu – państwo dosiadali wierzchowców.
Najcenniejszymi zbiorami Wozowni są pojazdy konne po rodzinie Potockich oraz kolekcja zgromadzona po II wojnie światowej przez samo Muzeum Zamek. W sumie zbiór liczy około 150 pojazdów: karet, bryczek, brek, mylordów, cabów, sań a nawet karawan. Karawan ten grał w dwóch polskich filmach: „Ziemi Obiecanej” (pogrzeb Hermana Buchholza) i „Vabank II, czyli riposta” (swingowany pogrzeb Henryka Kwinty).
Oddzielnie eksponowane są pojazdy reprezentacyjne, oddzielnie pojazdy używane w majątku. Stoją na tych samych miejscach, co za właścicieli.
Najcenniejszym pojazdem w wozowni Potockich były późnorokokowe saneczki szlichtadowe królowej Marii Leszczyńskiej, żony Ludwika XV, matki Ludwika XVI, krewnej Potockich. Kiedy Alfred Potocki odziedziczył je jako rodzinną pamiątkę po Mikołaju Potockim z Paryża, wystawił je w Szorowni Paradnej jak cenny bibelot. Niestety ostatni ordynat zabrał je, kiedy się ewakuował z Łańcuta w 1944 roku i do tej pory nie zostały nigdzie zlokalizowane. Można je zobaczyć jedynie na fotografii z lat 30. XX w..
Szlichtadę, czyli zabawę na śniegu, urządzaną od XVI do poł. XIX w. na dziedzińcach pałaców i zamków, w parkach i na placach, również ilustruje inna z fotografii. Szlichtadowym torem przejeżdżało kilka jednokonnych sań. Saneczki były pięknie polichromowane, powoził nimi kawaler na koźle, który obejmował damę siedzącą w saneczkach. Od jego zręczności zależał efekt brawurowej jazdy oraz flirtu, jaki zabawie towarzyszył.
Dla Elżbiety z Radziwiłłów skonstruowano specjalny powozik, zwany koczyk damski lub kariolka. Pani siedziała w nim tyłem do kierunku jazdy i podziwiała widoki. Gdy jechała przodem w typowym powozie oglądać mogła tylko plecy stangreta. Cacuszko można do dziś tu podziwiać.
Wozownia jest jedyną na świecie historyczną, magnacką flotą pojazdów konnych. Ponad stuletnie wozy zachowały się w bardzo dobrym stanie.
Storczykarnia
Na wprost Ujeżdżalni powstała na przełomie XIX i XX wieku według projektu słynnego architekta klasycystycznego, działającego w Polsce, Christiana Piotra Aignera. Palmiarnia (rozebraną po I wojnie światowej). Był to pomysł Elżbiety z Radziwiłłów Potockiej, żony Romana, III ordynata. Na zapleczu Palmiarni wybudowana została szklarnia, która hodowanym w niej kwiatom zawdzięcza nazwę Storczykarnia. Zwiedzali ją wszyscy najważniejsi goście Zamku.
Niestety po II wojnie światowej losy Storczykarni były nieciekawe. Najpierw przejęło ją Państwowe Gospodarstwo Rolne, które kontynuowało uprawę storczyków. W latach 80. przejął ją nowy właściciel, który wyłączył ogrzewanie i doprowadził do szklarnię do ruiny. Dopiero, gdy w 1994 roku Storczykarnię przejęło Muzeum – Zamek zaczęła ona powoli wracać do swojej świetności, którą odzyskała dopiero w 2007 roku.
W szklarni ekspozycyjnej prezentowane są różne rodzaje i gatunki storczyków. W okresie kwitnienia wyglądają oszałamiająco. Są tu okazy naziemne, nadrzewne i naskalne, gatunki wyhodowane przez człowieka oraz wydane przez naturę. Najcenniejszą grupę stanowią historyczne gatunki i odmiany storczyków, pochodzących z przedwojennej kolekcji Potockich
Poza szklarnią ekspozycyjną są na zapleczu trzy szklarnie, gdzie uprawiane są storczyki w warunkach naturalnych związanych z miejscem ich pochodzenia.
Oranżeria
Projekt ogrodu zimowego powstał na przełomie XVIII i XIX wieku. Na przełomie kolejnego stulecia, za Romana Potockiego i Elżbiety z Radziwiłłów, została gruntownie odnowiona i przebudowana. Po II wojnie światowej wymieniono drewniane stropy, dach i klatki schodowe, dobudowano półpiętra,
W latach 2018-2020 budynek przeszedł kolejny gruntowny remont i modernizację. Pod całym obiektem wykonano piwnice.
Obecnie mieści się tu Centrum Edukacji Tradycji im. Jana Potockiego. Po przejściu zielonego labiryntu przepierzeń obejrzeć można rekonstrukcję balonu, nawiązującą do lotu hrabiego Jana Potockiego w 1790 roku.
Edukacji służą nowe ekspozycje, holograficzne prezentacje, interaktywna podłoga.
Park
Zabytkowy park rozciągający się wokół zamku przed fosą i za fosą na 36 ha, został założony pod koniec XVIII wieku przez księżnę Izabelę Lubomirską. Jego największy rozkwit przypada na przełom XIX i XX wieku za czasów Romana i Elżbiety Potockich. W części parku znajdują się ogrody: włoski, różany, storczykarnia, oranżeria, część zachowana jest w stylu angielskim. Niektóre drzewa liczą nawet po 400 lat.
To miejsce upodobały sobie wrony, kruki i inne ptactwo, które głośno koncertuje. Dla mieszkańców Łańcuta to ulubione miejsce wypoczynku, podobnie jak warszawiaków Łazienki.
Dorota Frątczak
Fot. Agnieszka Malik i Krzysztof Kamiński