Urodziła się w Warszawie 21 maja 1736 r. na chrzcie otrzymała imiona Elżbieta, Anna, Teofila, ale Izabela brzmiało bardziej z francuska, elegancko, więc tego imienia używała.

Była córką

Augusta Czartoryskiego, wojewody ruskiego i Zofii z Sieniawskich. Przez ojca skoligacona z panującymi książętami litewskimi, a przez matkę z Tenczyńskimi, Opalińskimi, Chodkiewiczami i Lubomirskimi.  W dzieciństwie często przebywała pod opieką babki Izabeli z Morsztynów Czartoryskiej w jej pałacu na Krakowskim Przedmieściu, gdzie obecnie stoi hotel Bristol.

Dobra i zła

Jako dziewczynka poznała ciotecznego brata Stanisława Poniatowskiego, przyszłego króla. Młodzieńcze uczucie nie zakończyło się jednak małżeństwem. Nie był wierny, więc „czułą przyjaźń” – jak określała tę relację -  zastąpiła z czasem żarliwa niechęć. Izabela była nie tylko piękna, ale i rozumna, złośliwa i politycznie aktywna. Interes szeroko pojętej Familii, której służył ojciec i mąż, był dla niej ważniejszy niż losy kraju.
Ojciec, który bardzo dbał o rozwój intelektualny córki, wydał ją za mąż za starszego od niej o 15 lat Stanisława Lubomirskiego, brata stryjecznego Zofii, marszałka wielkiego koronnego. Był to mariaż polityczny. Izabela czuła do niego wstręt, natomiast jej matka kochała się w nim w młodości i była zazdrosna o córkę.
Księżna urodziła cztery córki: Julię, późniejszą Potocką, żonę Jana, Konstancję, późniejszą Rzewuską, żonę targowiczanina Seweryna, Izabelę, późniejszą Potocką, żonę Ignacego i Aleksandrę, późniejszą Potocką, żonę Stanisława Kostki. „Nie kochała ani dzieci, ani kraju” stwierdzają autorzy filmu „Dobra i zła Izabela”, sygnowanego przez pałac w Wilanowie. Czy to sprawiedliwa ocena? Może, ale jednak zadbała o przyszłość swych córek, a przepiękny zamek w Łańcucie przeszedł po jej śmierci w 1816 roku w ręce wnuków, Alfreda i Artura Potockich, synów Jana Potockiego i Julii z Lubomirskich Potockiej.
Marzyła o synu. Dlatego przybranego syna Henryka Lubomirskiego, (urodzonego w Równem biologicznego syna kuzynostwa męża, Józefa Lubomirskiego i Ludwiki z Sosnowskich Lubomirskiej), otoczyła nadzwyczajną opieką i miłością. Wychowywała go, kształciła, rozpieszczała, zabierała  w podróże po Europie. Zasłynął z wyjątkowej urody. Jego portrety malowali wybitni artyści epoki, w łańcuckim Zamku podziwiać go można jako Amora dłuta Antonia Canovy. W 1802 roku Izabela Lubomirska obdarowała go dobrami przeworskimi. Dzięki jej wpływom zdobył silną pozycję na dworze Habsburgów w Wiedniu. Dorosły Henryk współtworzył Zakład Narodowy Ossolińskich, któremu podarował cenne zbiory. Od swojej protektorki przejął zamiłowanie do sztuki.

 Oświecona i postępowa dama

Stanisław i Izabela dużo podróżowali. Wydawali przyjęcia, bywali na dworach możnych ówczesnego świata, w modnych uzdrowiskach. Księżna przyjaźniła się z królową Marią Antoniną, spotykała z przyszłym prezydentem Stanów Zjednoczonych Thomasem Jeffersonem, z Johannem Wolfgangiem Goethe, który określił jako interesującą osobę. Gościła m.in. przyszłego króla Francji Ludwika XVIII. Chętnie zapoznawała się z najnowszymi ideami oświecenia. Zaczytywała się w twórczości Jeana Jacquesa Rousseau.
Podróże rozbudziły w niej zamiłowanie do sztuki i mody, ale również do nowatorskiego traktowania poddanych. Miała 361 wsi, 14 miast i kilka pałaców: w Warszawie, Wilanowie, Wiśniczu i Wiedniu, dwór w Gruszczynie nad Wisłą, pałacyki w Raju koło Brzeżan i w Winiarach koło Wiślicy. Nie lubiła plebsu, ale dbała o lud, zapewniała swoim pracownikom darmowe leczenie i naukę. W swoich wsiach tworzyła szkoły.
- Jej otwartość – podkreśla Dorota Błoniarz, przewodnik muzealny Muzeum–Zamek w Łańcucie, wielka admiratorka księżnej - polegała na szybkim zaakceptowaniu odkrytej w jej czasach (II poł. XVIII w.) szczepionki na śmiertelną chorobę, jaką była ospa. Zabijała i dzieci, i dorosłych. Księżna nie tylko zaszczepiła siebie, swoich bliskich i służbę w majątkach, ale także do szczepienia zaprosiła mieszkańców Łańcuta. To nie wszystko: zatrudniała najczęściej lekarzy z Francji, ale każdy z nich musiał w kontrakcie podpisać klauzulę, która mówiła, że mają obowiązek świadczyć swoje usługi przy porodach nawet w najbiedniejszych domach. Świetnie zdawała sobie sprawę, jak wiele kobiet umiera w takich sytuacjach, zwłaszcza jeśli nie stać ich na pomoc fachową. Szkoda, że o tym nie piszą ludzie, którzy ją opisywali czy opisują. Jedynie w mojej broszurce bronię jej honoru, ile mogę.
Księżna była bardzo przedsiębiorcza – założyła hutę szkła, papiernię uzdrowisko w Krzeszowicach, kupiła kopalnię, rozbudowywała swoje zamki i pałace. Należała do modnej w oświeceniu masonerii. Ze względu na posiadany majątek cieszyła się respektem i dużym poważaniem na dworach Europy.

Żona modna

Mimo uznania dla jej zalet uważana była za dziwaczkę i kobietę szaloną, ponieważ we wszystkich swoich zamkach i pałacach budowała łazienki. Mało tego, ona się w nich kąpała i to jak często. Raz w miesiącu! Podobno w liściach czy też łupinach winogron.
Izabela bardzo dbała o siebie. Niski wzrost tuszowała wysokimi obcasami i wysoką fryzurą. W jej epoce fryzury upinane były z własnych włosów damy na specjalnym stelażu lub przy słabych włosach nakładane były wysokie peruki. Z tego powodu panie nie spały w pozycji leżącej, ale w półsiedzącej. Ponieważ poziom higieny daleki był od dzisiejszych standardów powszechne były na głowach wszy. Francuski radziły sobie z nimi przy pomocy młoteczka, polskie arystokratki preferowały pułapki na wszy. Był to mały pojemniczek, do którego wkładano szmatkę nasączoną zwierzęcą krwią lub miodem, gdyż wszy bardzo ciągnęły do tych smakołyków. Pułapkę wieszano pod peruką lub pod stelażem do upinania fryzury.
W swojej ubieralni Izabela miała tylko z atłasu i jedwabiu 150 sukien. Jej ulubionym kolorem był niebieski. W sukni tego koloru w 1753 roku brała ślub. Uwielbiała koronki i biżuterię. Była rokokową ikoną stylu.
Księżna była damą dość mocno wyemancypowaną. Swoim powozikiem lubiła powozić sama.

Mecenaska sztuki

Izabela Lubomirska położyła kamień węgielny pod budowę Teatru Narodowego w Warszawie, pierwszej narodowej sceny. Wybudowała teatr dworski w zamku łańcuckim. Była miłośniczką sztuki teatralnej, w czym sekundował jej zięć, Jan Potocki, mąż pięknej Julii, autor „Rękopisu znalezionego w Saragossie” i „Parad”. Podobno bardziej zainteresowany był teściową niż swoją żoną.
W swoich posiadłościach utrzymywała muzyków, sama grała doskonale na klawikordzie.
Kupowała porcelanę, ozdobne wazy, brązy, sztychy, medale. Gromadziła rzeźby, obrazy, książki. Biblioteka Zamku w Łańcucie miała unikalne zbiory w liczbie około 20 tysięcy woluminów oraz ponad 300 rękopisów nutowych dzieł znanych wówczas kompozytorów. Kolekcja obrazów księżnej dorównywała zbiorom jej kuzyna króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Najprawdopodobniej posiadała około 2 tysięcy płócien.
Była kobietą nowoczesną, ale też z szacunkiem odnosiła się do tradycji. Przejmując pałac w Wilanowie rozbudowała go, zachowała jednak wnętrza pałacu z czasów Jana III Sobieskiego. Na dziedzińcu rezydencji wybudowała Łazienki, Kuchnię i Kordegardę. Zaprojektował je w stylu klasycystycznym Szymon Bogumił Zug, ulubiony architekt księżnej. Jego dodatkowym atutem było to, że zajmował się również architekturą zieleni i stworzył angielsko-chiński park w Wilanowie.

Różne opinie

Sama uważała, że „ojciec kochał się we mnie, a matka mnie nie cierpiała”. Książę, późniejszy król, Stanisław August Poniatowski wspominał, że była powabna i „nie szczędziła mu najczulszych karesów”. W Pamiętnikach stwierdził zaś, że „wiele o sprawach politycznych wiedziała, bo ojciec jej o nich mówił i do nich zatrudniał, choć często wbrew prawdzie twierdziła, że tego nie lubi”. W innym miejscu pisał o rodzicach kuzynki: „Oboje o nią zazdrośni byli, choć z zupełnie odmiennych przyczyn – ojciec ją kochał szczerze, a matka, stara zalotnica, znieść nie mogła, że jej córka żoną została człowieka, którego niegdyś ona sama kochała”.
Julian Ursyn Niemcewicz pisał: „Była to niepospolita osoba, pełna światła, nauki i uprzedzeń razem; gwałtowna w upodobaniach do osób i znów niechęciach ku nim, szlachetna, dobroczynna, hojna (...), nie cierpiąca przeszłości, zawsze tylko obecną zajęta chwilą, zawsze chciała być młodą i, nieuważna na lata, żyła jak młoda (...) wszystko, co polskie, niemiłym i nieświeżym jej było”.
Stanisław Kostka Potocki przyznawał, iż jego teściowa „ma gust, właściwy osąd i miłuje piękne rzeczy”.
Niektórzy uważali, że nienawidziła swych córek, że uzależniła je oraz zięciów od siebie finansowo, że potrafiła być hojna i chytra jednocześnie, kapryśna i racjonalnie myśląca, intrygantka na dworach (głównie przeciwko królowi Stasiowi), ale wspierająca biednych, zwłaszcza artystów.

 

Dorota Frątczak

Fot. Izabela z Czartoryskich Lubomirska (1736-1816) Marcello Bacciarelli, 1757; Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie; fot. Z. Reszka https://www.wilanow-palac.pl/o_idealnym_osiemnastowiecznym_stroju_slubnym_izabeli_lubomirskiej.html

Izabela z Czartoryskich Lubomirska, malarz francuski, około 1750 roku, w zbiorach Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie; fot. B. Seredyńska
https://www.wilanow-palac.pl/lubomirska_z_czartoryskich_izabela.html

  • 0101
  • 0202