W piątek, 5 października 2012, raniutko wyruszyliśmy do Nadleśnictwa Wisła, gdzie przyjechał Kazimierz Szabla, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych i opowiadał nam o lasach, którymi zarządza, o współczesnej gospodarce leśnej, o najnowszych osiągnięciach naukowych, wpływających na zmiany w tej gospodarce.
Opowiadał tak ciekawie, że nasze rozgadane zwykle towarzystwo siedziało cichusieńko zasłuchane. Gość z ogromną wiedzą, z wielką pasją i do tego ze swadą. Opowiadał o walce z kornikami drukarzami i innymi szkodnikami za pomocą pułapek feromonowych, które później oglądaliśmy w lesie, o grzybach, bez których drzewa w ogóle by nie przeżyły, bo te grzyby dostarczają do korzeni drzew pożywienia, o badaniach genetycznych nad nasionami, o produkcji nasion, co też zobaczyliśmy na żywo, o zmianach w strukturze zalesień, o unikalnej szkółce kontenerowej, itd.
Później obejrzeliśmy jak pracownik wspina się na drzewo, kiedy przychodzi czas zbioru szyszek - składa drabinę z około półtorametrowych segmentów, zaczepia je, zabezpiecza o drzewo i przenosi się wyżej, przepinając swoje zaczepy od lin asekuracyjnych też wyżej. Doszedł tak do korony, czyli około 40 metrów, wyżej wspina się po gałęziach. Teraz jeszcze nie ma czasu zbioru szyszek. Oglądaliśmy za to cały proces technologiczny, jakiemu podlegają jeszcze ubiegłoroczne szyszki - najpierw są suszone w skrzyniach, później oddzielane są w specjalnych urządzeniach nasiona od szyszek, w wialniach oddzielane są skrzydełka od nasion, później jest grzanie, chłodzenie i wreszcie pakowanie do metalowych puszek, które są opisywane i chowane do chłodni do -22 stopni. Takie nasiona mogą leżeć przez 50 lat.
Leśnicy zaprowadzili nas też do głuszców. Jest tu realizowany program odbudowy populacji tych ptaków, bo były już na wymarciu. Pan głuszec z "pawim" ogonem, kolorowy, imponujący, chodzi po swoim wybiegu i tokuje, wabiąc samiczki. Samiczki przebywają w swojej "zagrodzie" i jak którąś ujmie tokowanie, to idzie do pana głuszca na kopulację, później znosi średnio 7 jaj i głuszców przybywa. Pan głuszec niestety nie może przejść do samiczek, bo przejście jest tylko w jedną stronę możliwe. Samiczki mają chęć na seks średnio raz w roku, natomiast samiec co 7 minut. W tej sytuacji o monogamii oczywiście nie może być mowy.
Aby przyspieszyć rozmnażanie głuszców, od samca pobierana jest sperma (przyjeżdża pani profesor z Krakowa, która odpowiednio głuszca masuje lub wykorzystywana jest sztuczna samiczka z tworzywa). Po sztucznym zapłodnieniu i wytworzeniu jaj są one często podkładane do wysiadywania kurom lub wkładane do inkubatora, ale wtedy około połowa jaj nie rozwija się w małego głuszca. Jednak co matka, to matka - ponad 80% wydajności z wysiadywanych jaj.
Dorota Frątczak
Fot. archiwum KKR